Wdzydze

« Powrót do listy haseł

W początkach swego istnienia Wdzydze były niewielką osadą rybacką. W 1570 r. nie była ona zamieszkana. Osiedlono się tam ponownie w XVII w. Na początku XVIII w. miała 5 mieszkańców, ok. 1780 r. – już 40, w 1867 – 156, na początku XX w. – 197, a w 1928 – 226. W czerwcu 1907 r. we wsi przeprowadzono spis, z którego wynikało, że znajdowało się tam 27 gospodarstw domowych, 154 mieszkańców: 74 mężczyzn i 80 kobiet. Około półtora roku później spisano także zwierzęta – we Wdzydzach hodowano wówczas 40 krów, 29 świń, 24 owce i 13 koni.

W czasie gdy do Wdzydz przybył I. Gulgowski (→ Gulgowscy Teodora i Izydor), by objąć stanowisko nauczyciela (1898), jedynym murowanym budynkiem była szkoła, która powstała w latach 1894–95. Została ona oddana do użytku edukacyjnego 1.05.1896 r. Pierwszym nauczycielem mianowano J. Männichsa z Westfalii, posługującego się jedynie językiem niemieckim, wbrew postulatowi gminy, która prosiła o nauczyciela znającego także język polski. Nauką objęto wtedy 34 dzieci, w tym 31 z Wdzydz, a pozostałe z Gołunia. W skład pierwszego zarządu szkolnego weszli: sołtys Grulkowski II z Wdzydz, gospodarze Grulkowski I oraz Knitter z Wdzydz i gospodarz Łangowski z Gołunia. Następcami Gulgowskiego w szkole byli m.in.: M. Borkowski (od 1913 r.), F. Nitschmann (od 1918 r.), S. Zbylicki, M. Wolińska, W. Kuropatwa (od 1925 r.), Bogusławski.

Il. 1. Pomnik Teodory i Izydora Gulgowskich – dzieło Wawrzyńca Sampa

W 1904 r. wybrukowano główną ulicę. W 1908 r. udało się uruchomić prom do Zabrodów dzięki wsparciu Wydziału Powiatowego w Kościerzynie. Jednak co najważniejsze, we Wdzydzach powstało pierwsze na obecnych ziemiach polskich muzeum skansenowskie (1906), nazywane przez swych założycieli, T. i I. Gulgowskich, Muzeum Kaszubskim, a obecnie noszące ich imię Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny (→ skanseny). Tam został zaprojektowany przez T. Gulgowską haft kaszubski. W tym otoczeniu I. Gulgowski napisał najbardziej istotne na początku XX w. dzieła o Kaszubach. Dzięki Gulgowskim we Wdzydzach narodził się znaczący ośrodek przemysłu domowego, a mieszkańcy wsi prezentowali swoje produkty rzemieślnicze i artystyczne na wielu wystawach i innych wydarzeniach, np. haft na dożynkach w Spale.

Pod wpływem namów Gulgowskiego naprzeciwko Muzeum Kaszubskiego umiejscowiono karczmę, którą prowadził J. Turzyński (jednocześnie dzierżawca promu). Gdy Turzyński zbankrutował, karczmę przejął Gulgowski. Po jakimś czasie przekazał ją do użytku rodzinie ze strony żony (Fethkowie). W 1910 r. we Wdzydzach przebywał H. Sohnrey. W latach 1922/23 powstało z inicjatywy Gulgowskiego towarzystwo „Glonek”, które stworzyło we Wdzydzach letnisko – do tych celów wykorzystano willę Gulgowskich i karczmę. Urządzone w „kaszubskim stylu”, cieszyło się powodzeniem przede wszystkim wśród turystów z Warszawy, a następnie także z Krakowa, Częstochowy, Radomia i innych miast. Na stałe zamieszkały we wsi M. Wierzejewska i S. Barsznik, nauczycielki zaangażowane nie tylko w artystyczne w życie lokalnej społeczności. Wojna doświadczyła wdzydzan – niektórzy z nich zostali wywiezieni, aresztowani lub musieli się ukrywać. Jeszcze innych – w tym T. Gulgowską – przymuszono do zapisania się na niemiecką listę narodowościową. Na pobliskim Wielkim Ostrowie odbywały się konspiracyjne nabożeństwa.

Il. 2. Kaszubskie nuty i Aleja Gwiazd we Wdzydzach

W 1968 r. we Wdzydzach powstał zespół śpiewaczy „Wdzydzanki” z wyrazistą postacią W. Wiśniewskiej, nie tylko wokalistki, ale i uzdolnionej hafciarki, uczennicy T. Gulgowskiej. Zespół występował na wielu konkursach, przeglądach, festiwalach i zdobywał liczne nagrody oraz wyróżnienia. Na choćby wspomnienie zasługuje także opiekujący się muzeum W. Grulkowski, nazywany Kustoszem, organizujący również wyjazdy z haftami wdzydzkimi, a także plecionkarze: J. Grulkowski, H. Knut i A. Ostrowska (→ plecionkarstwo).

W latach 1971–1993 oraz w 1998, 1999 i 2001 r. we wsi odbywały się Kaszubsko-Pomorskie Spotkania Wdzydzkie, poświęcone głównie literaturze regionalnej (np. w 1971 r. tematem wiodącym były „Drogi rozwoju literatury kaszubsko-pomorskiej”, w 1975 – „Piśmiennictwo kaszubsko-pomorskie a kultura literacka regionu”, w 1982 r. – „Stan i potrzeby w zakresie literatury faktu”). Interesowano się także wizerunkiem Kaszubów, Kaszub i Pomorza w literaturze polskiej – np. w 1974 r. podjęto temat „Obraz Kaszubów we współczesnym piśmiennictwie polskim”, w 1985 – „Obraz Pomorza w powojennej literaturze pięknej”, a w 2001 – „Obraz Pomorza w literaturze polskiej po 1989 roku”. Podejmowano również tematy dotyczące regionalizmu oraz edukacji regionalnej.

Obecnie integracyjną funkcję dla mieszkańców wsi pełni kościół, przeniesiony na teren muzeum z miejscowości Swornegacie, który po odbudowie ponownie został oddany do użytku sakralnego. W Wielką Sobotę odbywa się w nim święcenie pokarmów, na które czasami przybywają konni jeźdźcy i zaprzężone w konie wozy (→ kuczer). We wsi działa Stowarzyszenie Przyjaciół Wdzydz, które konsoliduje wokół Wdzydz nie tylko mieszkańców tej miejscowości. Z przystani we Wdzydzach wypływał na wycieczkę po Jeziorze Wdzydzkim statek Stolem, obecnie zastąpiony elektryczną łodzią turystyczną Stolem II. Prężnie działają mniejsze i większe ośrodki wypoczynkowe, np. należący do PTTK oraz hotel „Niedźwiadek”, „Zajazd u Sołtysa” czy Dom Wczasowy „Helena”. Kilka lat temu pojawiła się we wsi inicjatywa stworzenia herbu dla Wdzydz. W nieco ukrytej w lesie części Wdzydz, nazywanej „slamsy u artystów”, znajdują się domy kilku przedstawicieli trójmiejskiej sceny muzycznej/artystycznej.

Wdzydze wciąż przyciągają. Stały się nie tylko letnim centrum turystycznym, ale i legendą, mitem. Mit ten budują m.in. literackie opisy. Pierwszy pochodzi od I. Gulgowskiego, relacjonującego swój przyjazd do wsi 15.10.1898 r.: „(…) dzień zimny, jesienny… (…). Pojedyncze zagrody były przy drodze. Zdawało się, że ludzie wymarli. Tylko psy zawzięcie ujadały na nas. Zaczęły się laski sosnowe, ciągnące się milami. Między nimi widzieliśmy jałowce. Białoszary mech pokrywał ziemię. Ciemniało coraz więcej. Droga wydawała się ciągnąć bez końca. Nie widzieliśmy żadnej wsi, ani jednego gospodarstwa. Było to pustkowie – pokryte mgłą. Konik tylko drogę poznawał. Po czterogodzinnej jeździe ukazało się wreszcie światło. Myślałem, że jesteśmy już u celu. Woźnica objaśnił mi, że zaczyna się jezioro i za godzinę będziemy w Sanddorf [dziś Wdzydze – K.K.]. Przez mgłę zobaczyliśmy wreszcie okna mojej szkoły, które jak robaczki świętojańskie w tej ciemności świeciły. Wóz stanął. Próbowałem swoje przemarznięte kości podnieść, aby wysiąść z tego wysokiego koszykowego wozu. Nagle uchwyciły mnie cztery silne ręce i postawiły na gruncie. Potem wyciągnęły się ku mnie dwie spracowane chłopskie ręce na powitanie. Przy świetle latarki poznałem sołtysa i przewodniczącego zarządu szkolnego” (I. Gulgowski, Szkólny na pustkowiu, „Pomerania”, 1966, nr 6, s. 39-40). Zdarzyło się to, zanim we Wdzydzach zaczęły się dziać znaczące sprawy dla kaszubszczyzny, zanim Gulgowscy rozpoczęli swoją działalność obfitującą w dalekosiężne skutki kulturowe i społeczne, a wieś roztoczyła swą moc przyciągania. Trzeba przyznać, że Wdzydze miały szczęście do ludzi – poza Gulgowskimi, bywali tu m.in.: J. Karnowski, A. Majkowski, a w późniejszych czasach: R. Ostrowska, I. Trojanowska, L. Bądkowski, F. Fenikowski. Trudno określić, czy sekret przyciągania tkwił w położeniu geograficznym (urodzie jezior i lasów), ulokowaniu nieco „na końcu świata” (a przynajmniej z dala od miejskiego zgiełku – od niego regularnie uciekała do Wdzydz R. Ostrowska), czy w mieszkańcach, wśród których nie brakowało osób oryginalnych i uzdolnionych. Portrety niektórych postaci z powieści Wyspa R. Ostrowskiej również mają wdzydzki rodowód (podobnie jak wątki fabuły). Najbardziej poruszający z opisów, które można odnieść do Wdzydz (ale i całych Kaszub), autorstwa właśnie Ostrowskiej, brzmi: „Wieś była maleńka, te kilkanaście chałup, wciśniętych między wzgórza, wplątanych w zatokę, rzeczkę i drogę. Wystarczyło parę kroków, by ją minąć i znaleźć się po drugiej stronie, na łysym zboczu, za którym w dole znów szarzało jeziorko. A dalej znów wzgórze, las i spadek ku wodzie i znów piaszczysta nagość góry. Mżawka przysłaniała mi oczy, pachniał mokry piasek, bure, nawisłe niebo kładło się ciężkimi piersiami na sosny nieruchome i melancholijne. Na którymś wzgórzu przystanęłam, oparłam się o pień jednej z nich. Deszcz delikatnie szeleścił w igłach, szelest spłynął po pniu i przejął mnie drżeniem. Był to dreszcz radości i pokory: może w tej chwili pojęłam, że kocham tę ziemię i że zawsze była ona we mnie”.

Jest jeszcze drugi, równie istotny cytat z Wyspy, zamykający lokalne, tutejsze, pograniczne doświadczenie w kilku symbolicznych zdaniach: „Miałam ręce otarte i podrapane przez gałęzie i igły, bolał mnie krzyż od schylania się i kolana od przyciskania łamanych gałęzi. Życie tych ludzi – myślałam. Każda rzecz wydarta pazurami z piachu, z gęstwiny, każda sto razy obmyta potem i prawie każda ciężka od strachu. Od dziesiątków lat wychodzili świtkiem na jezioro kłusownicy, od dziesiątków lat nocą szli kłusownicy do lasu. Chyłkiem ciągnęli skąpy niewód, chyłkiem wieźli po kilka drzewek, jak chomiki do jamy, tropieni przez leśnych, gajowych i tych, co rybaczyli jawnie, za pozwoleniem. Mijały lata, marli i rodzili się ludzie w Rybakach, ale to, co mogło ich żywić, woda i las, pozostawały zakazane. Zmieniały się tylko przekleństwa, ścigające ich po wodzie i wśród drzew, raz twarde, wrogie »verfluchte«, raz rodzime, miększe »psiamać« i tak na zmianę”. Ostrowska nieco paradoksalnie, by oddać prawdę, wykreowała pewien mit. Nie była w tym działaniu jedyna – przywołany tekst przypomina inny, literacko i społecznie ważny, również opisujący Kaszubów, pochodzący z Blaszanego bębenka G. Grassa.

Z kolei A. Majkowski tak omawiał znaczenie Wdzydz i aktywności Gulgowskich: „Ale tam nad jeziorem Wdzydzkim duch kaszubski się odrodził. Tam powstała idea towarzystwa etnologicznego w Kartuzach, zrzeszenia młodokaszubów, czasopismo »Gryf«. Zamierzenia te wszystkie, mimo rozszalałego hakatyzmu zostały wprowadzone w czyn i nadały Kaszubom do czasów wielkiej wojny ich współczesne oblicze. Punkt kulminacyjny ruch ten – zwany młodokaszubskim – osiągnął na zjeździe gdańskim, kiedy po długich stuleciach marazmu kaszubska inteligencja poszła do Oliwy złożyć hołd prochom książąt kaszubskich. Tak we Wdzydzach zabłysło zorze wskrzeszenia kaszubszczyzny”. To najważniejszy dla Wdzydz cytat z literatury, niejako podsumowujący znaczenie działalności Gulgowskich we wsi, aktywności promieniującej na inne tereny, wpływającej na zainteresowania kaszubszczyzną. Wdzydze pojawiły się także w utworach F. Fenikowskiego, B. Faca. Pieśni poświęcił im S. Bieszk.

Mieszkańcy Wdzydz zaopiekowali się T. Gulgowską, gdy już niedomagała. Tym samym również przyczynili się do przetrwania pierwszego muzeum kaszubskiego. Przez dziesięciolecia wielu z nich znajdowało pracę na terenie rozwijającego się skansenu. Ich dzieci bawiły się i bawią „na Parku”. W 2018 r. w muzeum otwarto wystawę „Wdzydzanie”, rok wcześniej instytucja ta wydała album pod tym samym tytułem, który zyskał nominację do Pomorskiej Nagrody Artystycznej. Oba działania, oparte na idei ekomuzeum i nowej muzeologii, to obrazowa relacja tych (i dla tych), dla których Wdzydze stały się miejscem życia – z dziedzictwa lub wyboru, terenem, na którym toczy się ich codzienność. Album i wystawa składają się przede wszystkim z fotografii zebranych z domowych archiwów mieszkańców Wdzydz (głównie tych całorocznych, w mniejszym stopniu sezonowych) w latach 2015–2016. Do tego zbioru dołączono kilkanaście zdjęć pochodzących z muzealnej kolekcji, przedstawiających lokalnych artystów, rękodzielników, rybaków i rolników. Najwcześniejsze zdjęcia pochodzą z początku XX w., najpóźniejsze z ok. 2000 r. Przyjęty w obu – książce i ekspozycji – układ chronologiczny w sposób najbardziej wyraźny uwidacznia proces modernizacji i wynikające z niego przekształcenia – wsi, wybranych gospodarstw, mody (np. ubiór, fryzury), jak również historię poszczególnych rodzin. Zachęca do przyglądania się temu, co i jak fotografowano w kolejnych latach, jak zmieniała się estetyka wsi i estetyka zdjęć, jak w tych lokalnych obrazach odbija się „wielka historia”: początku XX w., międzywojnia, wojny, czasów powojennych i okresu po 1989 r. Oba działania miały na celu uaktywnienie pamięci mieszkańców wsi i ich żyjących w różnych miejscach krewnych.

Katarzyna Kulikowska

Bibliografia:

  • Borzyszkowski J., Teodora z Fethków i Izydor Gulgowski – ich życie i dzieła, rodzina i przyjaciele we Wdzydzach, Wdzydze – Gdańsk 2018.
  • Gulgowski I., Szkólny na pustkowiu, „Pomerania”, 1966, nr 6, s. 39-40.
  • Majkowski Aleksander, Zorze kaszubskie (Z rękopisu dra Majkowskiego przygotował do druku F. M.), „Zrzesz Kaszëbskô”, 1946, nr 44.
  • Obracht-Prondzyński C., Kaszubi – między dyskryminacją a regionalną podmiotowością, Gdańsk 2002.
  • Ostrowska R., Wyspa, Gdynia 1965.
  • Sadkowski T., Katalog tradycyjnego budownictwa w Muzeum – Kaszubskim Parku Etnograficznym we Wdzydzach, Wdzydze 2018.
  • Wdzydzanie, oprac. Katarzyna Kulikowska, Wdzydze 2017.

Wystawy muzealne:

Wdzydzanie, Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny im. T. i I. Gulgowskich we Wdzydzach, 2018.

Ikonogafia:

  1. Źródło: Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach, fot. Piotr Zatoń.
  2. Źródło: Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach, fot. Piotr Zatoń.

« Powrót do listy haseł