Kłaniające się obrazy

« Powrót do listy haseł

W 2013 r. Internet zalała fala agresywnych komentarzy, których przedmiotem stali się Kaszubi, a ściślej mówiąc praktykowany przez nich zwyczaj pokłonu feretronów w czasie uroczystości odpustowych na Kalwarii Wejherowskiej. Powodem medialnej nagonki stał się zamieszczony w Internecie amatorski film, zatytułowany Aerobik ze świętymi obrazami, ukazujący miejscową ceremonię żegnania feretronów. Począwszy od momentu opublikowania filmu, do chwili obecnej obejrzała go rekordowa liczba osób – blisko pół miliona. Większość komentarzy zdominowały określenia typu: „pogaństwo, hucpa, obrazoburstwo, kult wizerunków, szopka, religijna psychoza, żonglerka, profanacja z premedytacją, znieważanie świętości, świętokradzki rytuał, bałwochwalczy cyrk na kółkach, zadanie dla egzorcysty”.

Jak dotąd nikomu nie udało się podać dokładnej daty, od której wziął swój początek zwyczaj pokłonu feretronów. Choć nie brakuje osób, umiejscawiających go pod koniec wieku XVII, a dokładniej biorąc, od 1669 r., kiedy to rozpoczął się ruch pielgrzymkowy na Kalwarię Wejherowską, więcej wydaje się przemawiać za jego proweniencją XIX-wieczną. Pierwsze wzmianki o zwyczaju witania/żegnania grup pątniczych odnaleźć można w słowach poematu Pielgrzymka wejherowska (1899) A. Majkowskiego:

Il. 1. Pokłon feretronów na Kalwarii Wejherowskiej, 2000

„O Świętego Krzyża góro ty wspaniała,
Ileś ty już ludu u swych stóp widziała […].
U stóp twych w dolinie – dwie przeciwne fale,
Dwa się wojska ludu witają wspaniale.
Tu pątnicy, co się celem drogi cieszą,
A tam bracia, którzy ich przywitać spieszą.
Naprzód pasterze
Ścisną się szczerze.
Kłania się obraz obrazowi,
I chorągiew proporcowi […]”

Ten sam autor wspomina o ceremoniale witania obrazów i chorągwi podczas opisu pielgrzymki do Wejherowa na kartach epopei Żëcé i przigòdë Remùsa: „Tam sã pò rôz òstatny òddzãkòwùją lëdze òd lëdzy, chòrągwie òd chòrągwi, òbrazë òd òbrazów, nim sã pùscy miedzë zeloné pòla kòmpaniô”.

Dokładny opis ceremonii pokłonu obrazów na Kalwarii Wejherowskiej zawarł w „Kurierze Bałtyckim” z 26.05.1938 r. J.J. Merson: „I zaczyna się ceremoniał tak oryginalny i swoisty, że doprawdy trudno szukać podobnego w całej Polsce. Kompania ustawiła się w uroczystym szyku. Chorągwie na czele, za nimi dziewczyny z feretronem, a dalej orkiestra i tłum pątników. Chorągwie wejherowskiej procesji są już kilkanaście kroków przed przybyłą kompanią. Dziewczyny z feretronem zaczynają wykonywać rytmiczne balansujące ruchy, coraz silniej kołyszą się na boki. W lewo, w prawo, w lewo, w prawo. Przestępują z nogi na nogę w miejscu, nie posuwając się prawie w przód. Coraz silniej tylko kołyszą się miarowo. Pierwsze chorągwie stają wreszcie naprzeciw siebie. Na razie pochylają się ku sobie, jakby się witały i szybko, głęboko kreślą w powietrzu drzewcami krzyże. Przechodzą do innych chorągwi i znowu to samo przywitanie. Po chwili wszystkie chorągwie schylone, znaczą w powietrzu krzyże… Wreszcie przeszły naprzeciw siebie; w odległości kilku kroków stoją teraz feretrony. Ten, który przyniosła kompania z daleka i ten, który wyszedł powitać. Orkiestra milknie na chwilę. Feretrony zbliżają się do siebie, chwiejąc na boki. Naraz stają o parę kroków. Trąby zaczynają jakby fanfarowego, urywanego, wysoce rytmicznego marsza. I zaczyna się jakby święty taniec obrazów. Feretrony ostrym, gwałtownym ruchem pochylają się w przód, niemal do ziemi, potem – poderwane – wyprostowują się. Łapie je jednak rytm. Gwałtowny przechył w prawo, potem w lewo, ostrym półłukiem w tył. I znowu krótko, ostro w przód, w prawo, lewo, w tył. Wszystko w gwałtownym , urywanym rytmie, w takt jakby fanfarowego marsza. Do ziemi w przód, do ziemi w prawo, do ziemi w lewo, do ziemi w tył. I jeszcze, i jeszcze… Wreszcie orkiestra urywa. Feretrony stoją równo”.

Il. 2. Pokłon feretronów na Kalwarii Wejherowskiej, 2014

Nie było to proste zadanie – ciężar feretronu waha się bowiem od 25 do 140 kilogramów. W przeszłości nosili je wyłącznie mężczyźni – kawalerowie, i to też nie wszyscy. Jak pisze Majkowski, przywilej ten przysługiwał tylko „sënóm mieszczańsczim”. Zarówno obraźników jak i obraźniczki obowiązywał uroczysty strój (czarny garnitur dla mężczyzn, białe ubrania dla dziewcząt, ostatnio zastąpione przez stroje kaszubskie). Opieką nad feretronami oraz rekrutacją młodych ludzi w szeregi obraźników zajmowało się niegdyś Bractwo Świętego Krzyża, powstałe w 1719 r. przy kościele oo. reformatorów pw. św. Antoniego w Gdańsku. Z czasem zyskało ono szereg terenowych filii. Jednym z zasłużonych XX-wiecznych strażników tradycji został „kierownik obrazów” – J. Dziemiński z Kościerzyny, który opanowawszy wybornie sztukę „manewrowania” obrazami, kształcił kolejne pokolenia pielgrzymów. Do dziś panuje przekonanie, iż najlepsza grupa obraźników wywodzi się właśnie z Kościerzyny.

Bractwo dbało o swoich obraźników, reprezentujących grupę pielgrzymkową w mijanych miejscowościach i u celu peregrynacji. Natomiast w gestii samych obraźników pozostawało zatrudnienie tragarzy do niesienia feretronu na dłuższych dystansach. Jak pisze E. Szczesiak w swoim cyklu Śladami Remusa – dużą innowacją było w 1986 r. zastąpienie tragarzy przez wózek, na którym umieszczono feretron – zmiana ta spotkała się z dużą dezaprobatą ze strony starszej grupy pielgrzymów. Podobny los spotkał w 1991 r. grupę dziewcząt – obraźniczek. Mimo konserwatywnego nastawienia, zmiana ta została z czasem zaaprobowana. Godny podkreślenia jest osobisty związek, łączący obraźnika z obrazem – feretron towarzyszy mu w najważniejszych wydarzeniach życia: podczas ślubu i pogrzebu.

Wraz z upływem lat zmieniała się muzyka towarzysząca ceremoniałowi kłaniania obrazów. Pierwotnie pokłony feretronów wykonywano przy wtórze tuszów odpustowych, zebranych i opracowanych przez długoletniego kapelmistrza franciszkańskiej orkiestry dętej A. Patera, a w ostatnich latach zastępowanych przez popularne melodie orkiestrowe (nierzadko całkowicie świeckie).

Zwyczaj pokłonu obrazów rozprzestrzenił się poza Wejherowo, docierając wraz z grupami pielgrzymkowymi do innych kaszubskich sanktuariów, m.in. Sianowa, Swarzewa, Kościerzyny, Wiela. Tam pokłon obrazów, krzyży określany jest mianem „winkowania”, podczas gdy poprzedzające go kołysanie feretronów nosi nazwę „szwenkowania” (od niem. schwenken – kołysać się). Obserwowany jest również podczas procesji w różnych parafiach diecezji gdańskiej i pelplińskiej.

Franciszkanin o. G. Kustusz, poszukujący teologicznych uzasadnień wobec opisywanego obrzędu, zalecał powstrzymanie się od jednoznacznej interpretacji ze względu na słabą znajomość pochodzenia ceremoniału. Odniósł się natomiast do symboliki: skłon obrazu na cztery strony świata przedstawiać ma zależność człowieka od Boga, zaś wykonywany ruch kolisty ma za zadanie ilustrować cześć oddawaną Bogu – Doskonałości, Trójcy Świętej. Znak krzyża świętego to potwierdzenie przynależności do wspólnoty chrześcijańskiej.

Wszystkie ukłony feretronów są głębokie, wykonywane z pełnym namaszczeniem. Niekiedy obraźnicy obok wymienionych figur stosują podrzucanie feretronów lub inne gesty, wypracowane we własnym gronie. Obok wymiaru religijno-symbolicznego ukłon jest przejawem sprawności i inwencji obraźników, częstokroć ze sobą konkurujących.

Literaturoznawca D. Kalinowski wiąże widowiskowość, ludyczność zwyczaju z misteryjnym charakterem obchodów odpustowych na wejherowskiej Kalwarii. Podkreśla przeżycie wspólnoty, ruch i dynamikę działań towarzyszących pokłonom feretronów, co nadaje zwyczajowi wymiaru rytualno-obrzędowego. Jako literaturoznawca dostrzega w nim także relikty barokowej widowiskowości (→ teatr kaszubski). Zauważa również wpisany w obrzęd wymiar pragmatyczny, przejawiający się w swoistej hierarchizacji – podziale na gospodarzy i gości.

Jeszcze zanim zwyczaj pokłonu obrazów wzbudził tak szerokie kontrowersje w środowisku ogólnopolskim, wieloletni ceremoniarz odpustowy S. Klein podkreślał szacunek dla feretronów noszonych na Kalwarię.

W zapiskach ks. kardynała S. Wyszyńskiego z 20 kwietnia 1953 znalazła się znamienna notatka, powstała po obejrzeniu salutów obrazami w Kościerzynie: „Pomimo osobliwości wyczynu, prawdziwej akrobatyki religijnej, nie czyni to ujemnego wrażenia”.

O tym, że warto zobaczyć ów ceremoniał na własne oczy, przy okazji odwiedziwszy miejscową kalwarię, przekonywał w wierszu Odpust w Świętym Wejherowie jego autor, F. Fenikowski:

„[…] Kto za życia nie obszedł kaszubskiej kalwarii,
Ten po śmierci na klęczkach obchodzić ją musi”.

W 2022 r. samorząd Powiatu Wejherowskiego podjął starania o wpisanie pielgrzymek do Wejherowa wraz z pokłonem feretronów na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Projektowi temu towarzyszą konsultacje społeczne z czynnymi uczestnikami pielgrzymek ze szczególnym wskazaniem na obraźnikówobraźniczki.

Witosława Frankowska

Bibliografia:

  • Fenikowski F., Odpust w Świętym Wejherowie, [w:] Na początku było Oksywie, Gdańsk 1978, s. 65
  • Frankowska W., Melodie zapomniane. Muzyka w ruchu pielgrzymkowym związanym z Kalwarią Wejherowską, [w:] Kalwaria Wejherowska. Żywy pomnik kultury barokowej na Pomorzu pod red. K. Krawiec-Złotkowskiej, Wejherowo 2008, s. 97-94
  • Kalinowski D., Tradycje misteryjne na Kalwarii Wejherowskiej, [w:] Kalwaria Wejherowska. Żywy pomnik kultury barokowej na Pomorzu, red. K. Krawiec-Złotkowska, Wejherowo 2008, s. 118-126
  • Klein S., Ruch pielgrzymkowy na Kalwarię Wejherowską, Wejherowo 1997
  • Kustusz G., Święte Góry Wejherowskie, Gdynia 1991
  • Majkowski A., Pielgrzymka wejherowska, 1899
  • Tenże, Żëcé ë przigòdë Remùsa, red. J. Treder, Kartuzy 2010, s. 217, 221
  • Merson J.J., Na kaszubskiej kalwarii, „Kurier Bałtycki”, 26.05.1938
  • Szczesiak E., Saluty Wybickiego, „Pomerania”, 2001, nr 2, s. 16-20
  • Weiher-Sitkiewicz K., Salutuj, szwenkuj i tańcz! Kaszubskie pokłony feretronów – próba opisu etnograficznego, [w:] Kaszubskie dziedzictwo kulturowe, red. E. Kocój, C. Obracht-Prondzyński, M. Kuklik, Kraków 2021, s. 185-217
  • Wyszyński S., Pro memoria, t. 2, 1953; Warszawa 2017

Netografia:

Ikonografia:

  1. Fot. E. Kamiński
  2. Fot. W. Frankowska

« Powrót do listy haseł