Pogrzeb

« Powrót do listy haseł

Tradycyjnie śmierć dla Kaszubów była okazją do uroczystych obrzędów, obchodzonych często przez całą wieś. Szczególnie we wsiach, które zachowały charakter rolniczy, udział w pogrzebie był obowiązkiem moralnym – uczestniczyły w nim całe rodziny (dzieci szkolne zwalniano tego dnia z zajęć). Czwartego dnia po śmierci odbywał się pogrzeb, a wcześniej, w poprzedzające go noce – od śmierci do pogrzebu odbywało się czuwanie – puste noce, które z biegiem lat zredukowano do „pustego wieczora”. Niektóre domostwa w przeddzień pogrzebu dekorowały obejście domu żałobnego zielonymi gałęziami świerku lub jodły, co nadawało miejscu odświętny charakter, ale też było znakiem żałoby dla przechodniów. Ostatnie czuwanie przy zmarłym trwało tradycyjnie do wczesnego ranka, kiedy to podawano śniadanie, na którym żałobnikom serwowano słodką kawę i pieczywo w postaci bułeczki bez wcięcia w środku. Zmarłego ubierano w niedzielne ubranie. Dorosłych składano do czarnej trumny, a dzieci do jasnej. Złożone dłonie nieboszczyka oplatano wcześniej różańcem lub wkładano do rąk książeczkę do nabożeństwa. Przed zamknięciem trumny wszyscy żałobnicy powinni pożegnać się ze zmarłym, uścisnąć splecione dłonie nieboszczyka, co było symbolem przebaczenia wszystkich krzywd, oraz wypowiedzieć słowa: „Zostań z Bogiem”. Ciało nieboszczyka kropiono święconą wodą, następnie zamykano wieko trumny. Jeśli występowało podejrzenie, że zmarły jest wampirem, podejmowano odpowiednie środki zaradcze. Wyprowadzając trumnę z domu, przewracano wszystkie stołki i ławy w kierunku drzwi wyjściowych tak, aby wywołany hałas zmusił duszę do podążania za wynoszonym ciałem. Miało to zapobiegać pozostaniu duszy w domostwie. W gospodarstwach podczas wynoszenia trumny trzeba było obudzić zwierzęta, pszczoły, aby i te nie poumierały.

Trumnę powinno się wynosić zawsze nogami do przodu.

Jak podaje B. Sychta, na pogrzeb zapraszano, co czyniła tradycyjnie starsza kobieta, zapraszająca również na pustą noc. W niektórych wsiach zapraszali na pogrzeb młodzi mężczyźni, którzy, chodząc od chaty do chaty, pukali laską w drzwi lub okna, wołając: „Prosimy śpiewaków na pustą noc, a wszystkich na pogrzeb”. Śpiewacy szli za trumną, śpiewając pieśni pogrzebowe, często pokonując pieszo wiele kilometrów do najbliższego kościoła. . Trumna wieziona była na wozie. Kaszubi z niepokojem obserwowali zachowanie koni, które ciągnęły wóz z trumną (czasami woły). Jeśli konie oglądały się na gospodarstwo nieboszczyka, był to zły omen, że ktoś jeszcze z domowników może umrzeć w niedługim czasie. Ważne było, aby do pogrzebu rolnika nie używać jego własnych koni – wierzy się, iż konie, widząc duszę, wpadają w popłoch. Nie wolno też było zaprzęgać ciężarnych klaczy, gdyż mogły poronić.

Zimą tradycyjnie wieziono trumnę na saniach.

Należy zaznaczyć, że przebieg procesji żałobnej na Kaszubach jest współcześnie bardzo zróżnicowany. Dawniej w pogrzebie tradycyjnie brała udział cała wieś, a kto zaś nie mógł uczestniczyć w tej uroczystości, powinien był odprowadzić zmarłego przynajmniej do pierwszego przydrożnego krzyża. Na czele orszaku pogrzebowego niesiono krzyż. Krzyż nieśli mężczyźni, a za nimi szły kobiety, przez całą drogę śpiewając nabożne pieśni. Za kobietami jechał wóz z trumną, a za wozem szła rodzina zmarłego, zamykająca pochód. Wierzono, że za trumną nie powinna iść kobieta w ciąży, ponieważ mogłoby to zaszkodzić jej dziecku, które najpewniej nie żyłoby długo. Ten, który mija kondukt, powinien się zatrzymać i zdjąć czapkę. Dusza zmarłego kroczy powoli tuż za trumną, dlatego kondukt powinien przemieszczać się wolno, a rodzina powinna iść w pewnym oddaleniu od wozu.

Dawniej, w drodze do kościoła, orszak pogrzebowy zatrzymywał się przy każdej świętej figurce i krzyżu przydrożnym, kontynuując odmawianie modlitwy. Jeśli umarłego podejrzewano o bycie wampirem (upiorem), na granicy wsi otwierano trumnę i przewracano nieboszczyka twarzą w dół. We wsi Puzdrowo, jaka podaje B. Sychta, wypowiadano słowa, mające potwierdzać symboliczne wyłączenie zmarłego ze społeczności żywych: „Zostań z Bogiem, nic Tobie do nas, nic nam do Ciebie”. O ile nieboszczyk był dobrym człowiekiem, na przedzie orszaku „kroczył” anioł stróż nieboszczyka, diabeł natomiast szedł za trumną. Ciało zmarłego wystawiano w kościele, umieszczając trumnę na katafalku. Postępująca stopniowo medykalizacja i profesjonalizacja branży funeralnej doprowadziła do wielu zmian w obrębie nabożeństw domowych, tradycji wyprowadzania zmarłego z domu czy samych pustych nocy. Obecnie, najczęściej trumnę z nieboszczykiem przywozi do kaplicy pogrzebowej lub pod drzwi kościoła pracownik zakładu pogrzebowego. Przed mszą świętą odmawia się zwyczajowo różaniec w kaplicy lub w kościele, trumna najczęściej pozostaje otwarta, aby umożliwić żałobnikom pożegnanie się z nieboszczykiem (jeśli nieboszczyk nie był wcześniej wystawiony w domu). Następnie trumna zostaje zamknięta i przeniesiona pod ołtarz główny do kościoła, gdzie ksiądz odprawia mszę. Decyzja o otwarciu trumny pozostaje w gestii rodziny zmarłego. Rutynowe zachowania wokół pogrzebu zmieniają się również z wyniku obostrzeń, związanych np. z pandemią SARS-CoV-2 – kiedy nawet liczba żałobników obecnych na pogrzebie była regulowana prawnie.

Zwyczajowo trumnę stawia się na katafalku, w bezpośrednim sąsiedztwie prezbiterium, przy katafalku stoją świece, krzyż z tabliczką i wieńce żałobne. Uroczystość pogrzebowa jest zazwyczaj podniosła, odbywa się przed południem. Śpiewa się wigilie (psalmy) i odprawiona zostaje msza święta. Następnie, po mszy, trumna jest niesiona lub wieziona na cmentarz do wykopanego wcześniej grobu, wszystko to dzieje się pośród bicia dzwonów. Głosy dzwonów mają prowadzić umarłego do wieczności. Niektórzy respondenci, biorący udział w badaniach J. Perszona w latach 90. XX w., zaznaczają, iż warunki atmosferyczne są dowodem na jakość życia nieboszczyka – jeśli w czasie pogrzebu dzień jest pogodny, oznacza to, iż zmarły żył godnie i dobrze, jeśli zaś padał deszcz czy śnieg – ocena jego życia mogła być negatywna. Po ustawieniu trumny (kasz. zark) nad wykopanym grobem celebrans modli się, kropi trumnę wodą święconą i pod koniec rzuca na trumnę grudkę ziemi. Według wierzeń, w tym właśnie momencie dusza ostatecznie opuszcza ciało. Żałobnicy również rzucają na trumnę grudkę ziemi w geście pojednania ze zmarłym. Podczas spuszczania trumny do grobu w wielu parafiach śpiewa się pieśni: „Witaj, Królowo Matko litości” lub „Witaj, Królowo nieba” czy „ Dobry Jezu”.

Dawniej pogrzeby samobójców odbywały się bez ceremonii kościelnych, grzebano ich ciało na rozstajnych drogach lub na cmentarzu – wówczas nie wprowadzano trumny główną bramą. Dzieci, które urodziły się martwe, grzebano pierwotnie pod krzyżem przydrożnym, natomiast dzieci poronione grzebano pod kominem, który zajmował kiedyś środek kaszubskiej chaty. Nie przestrzega się już zwyczaju inhumacji samobójców na niepoświęconej ziemi.

Humor ludowy obecny był również w sytuacji pogrzebu, o czym wspomina I. Gulgowski (→Gulgowscy Teodora i Izydor): „Umarł biedak – szkoda drogi. Umarł bogacz – jutro znowu się to wydarzy”, czy B. Sychta: „Jechać jak z pogrzebem” – jechać powoli. Istniały wierzenia, iż udział w pogrzebie mógł pomóc w rozwiązaniu kryminalnych zagadek, np. trzeba było w czasie pogrzebu niepostrzeżenie wrzucić do mogiły resztę skradzionych rzeczy, aby odszukać złodzieja. Kiedy wrzucone rzeczy ulegały rozkładowi (np. pióro od skradzionej kury), wtedy, według wierzeń, miał również skonać złodziej.

Po pogrzebie przedstawiciel rodziny, lub obecnie coraz częściej pracownik zakładu pogrzebowego, dziękuje przybyłym za współuczestniczenie w pogrzebie oraz zaprasza żałobników na stypę, najczęściej do restauracji. Dawniej żałobnicy udawali się do gospody lub do domu nieboszczyka na stypę. Tradycyjnie, w miejscu gdzie wcześniej w domu stała trumna, w czasie pustych nocy ustawiało się stół z jedzeniem. Znane są na Kaszubach powiedzenia związane ze stypą: „Na te smutki napijmy się wódki” lub „Skórka pszepic!”

Aleksandra Kurowska-Susdrof

Bibliografia:

  • Gulgowski I., O nieznanym ludzie w Niemczech. Von einem unbekannten Volke in Deutschland, tłum. M. Darska-Łogin, red. naukowa i wstęp J. Borzyszkowski, Berlin 1911-Gdańsk 2012, s. 220-223
  • Odyniec W., Kaszubskie obrzędy i obyczaje. Wstęp do etnografii historycznej Kaszub w XVI-XVII wieku, Gdańsk 1985, s. 60-61
  • Perszon J., Na brzegu życia i śmierci. Zwyczaje, obrzędy oraz wierzenia pogrzebowe i zaduszkowe na Kaszubach, Pelplin 2017, s. 211-226
  • Sychta B., Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1967, t. IV, s. 111-113

Filmografia:

„Ze śmiercią na Ty” , Fundacja Aby chciało się chcieć, dostęp 16.08.2022

« Powrót do listy haseł