Bemblowanié

« Powrót do listy haseł

Wśród wielu rytuałów towarzyszących świętom wielkanocnym na Kaszubach, na szczególne wyróżnienie zasługuje bemblowanié (bãblowanié) – zwyczaj uderzania w bęben na kilka godzin przed mszą rezurekcyjną. Dźwięk bębna miał na celu zbudzenie śpiących, aby w porę dotarli na rezurekcję do kościoła; z drugiej zaś strony poprzez czas – między głęboką nocą a świtem – miał potęgować wyjątkowość niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Mieszkańcy Skórcza, Dąbrówki i Zblewa podkreślali, że „uderzenie w bęben ma przypominać trzęsienie ziemi, towarzyszące śmierci Chrystusa oraz powstanie z grobu”. Czas bębnienia przypadał na ogół między godziną 3.00 a 5.00 rano. Ze względu na pokaźny rozmiar instrumentu bębnistów było przeważnie dwóch – jeden dźwigał bęben, a drugi uderzał weń pałką. W nomenklaturze ludowej przyjęła się nazwa bãbelnik – na określenie człowieka noszącego przed bębnistą instrument na plecach.

Zdaniem ks. J. Perszona, korzenie bemblowania sięgają Ziemi Świętej, skąd w XIX w. zostały przeniesione na Pomorze przez zakon franciszkanów. Jerzy Samp, wybitny znawca historii i kultury Gdańska, poświadczał, że zwyczaj bębnienia w Wielkim Tygodniu był szeroko rozpowszechniony w gdańskich klasztorach: franciszkanów, jezuitów i dominikanów. W latach 30. XX w. tradycję bemblowania pielęgnowano w dawnym powiecie starogardzkim, grudziądzkim, sępoleńskim, toruńskim i chojnickim, co potwierdzają ankiety nadesłane przez informatorów B. Stelmachowskiej, autorki Roku obrzędowego na Pomorzu (1933). O zwyczaju bębnienia przed mszą rezurekcyjną pisał również ks. B. SychtaSłowniku gwar kaszubskich („Przódë na jastrë chòdzył w Lëzënie Francylk i bãblowôl, żebe sã lëdze òbùdzëlë i szlë na jutrzniã”).

Stefan Kohnke z Jastarni podczas bemblowania, 2015

Il. 1. Stefan Kohnke z Jastarni podczas bemblowania, 2015

Ostańcem bemblowania jest od wielu lat Jastarnia. W 1872 r. ówczesny proboszcz wysłał do gdańskich franciszkanów mieszkańca Jastarni, F. Kohnkego. Miał on udać się zarówno po nowy instrument, jak i po naukę, później zaś wrócić w rodzinne strony. Można byłoby przyjąć tę datę jako początek miejscowej tradycji, gdyby nie fakt, że w księdze inwentarzowej kościoła parafialnego w Jastarni z roku 1840 doktor A. Konkol – lekarz medycyny i znawca historii Półwyspu Helskiego – natrafił na zapis dotyczący istnienia dwóch kotłów, co może przemawiać za wcześniejszym okresem asymilacji zwyczaju bemblowania w nadmorskiej wiosce. Zastanawia brak jakichkolwiek informacji na temat pielęgnowania zwyczaju w Jastarni oraz powiecie morskim w okresie międzywojennym. Nie znaleziono ich także we wcześniejszych relacjach ks. H. Gołębiewskiego i ks. S. Kujota. Z relacji ustnej wiadomo, że w latach 30. XX w. członkowie nieistniejącej już Orkiestry Rybackiej (A. Konkel, I. Budzisz, P. Konkel i A. Kohnke) ufundowali bęben zwany tołumbasem ze specjalnym przeznaczeniem do wykorzystywania w niedzielę wielkanocną.

Podczas wojny obowiązywał zakaz kultywowania miejscowej tradycji. Mieszkańcy Jastarni powrócili do niej dopiero od połowy lat 60., użytkując historyczny bęben z XIX w. Jednak niefortunny zbieg okoliczności sprawił, iż podczas budowy drogi w Jastarni ktoś nieświadomy znaczenia instrumentu wrzucił go do jednej z równanych dziur. Przepadł on wówczas bezpowrotnie.

Il. 2. Bãblowanice w Luzinie, 2023

Przez długie lata funkcję bębnisty w Jastarni sprawował G. Konkel (1919–1997) – muzyk, kompozytor, kapelmistrz Rybackiej Orkiestry Dętej. Do bębnienia wykorzystywał instrument będący własnością prowadzonej przez siebie orkiestry. Przemierzał z nim drogę od kościoła aż po Kuźnicę i z powrotem. Z racji wieku i choroby muzyka tradycja bemblowania została w latach 70. przerwana. W roku 1994, za namową A. Jabłońskiego, G. Konkel ponownie wydobył spod stosu sieci stary bęben z lat 30. i w asyście młodego bãbelnika przeszedł jak niegdyś ulice Jastarni, przywołując mieszkańcom wspomnienia z lat ich młodości.

Traf chciał, że tego samego roku rodowity mieszkaniec Jastarni S. Kohnke wraz z synami zdecydował się samorzutnie powrócić do tradycji jastarnickiego bemblowania. Nie dysponując stosownym instrumentem, użył do tego celu pożyczonego od matki kotła na bieliznę owiniętego w koce, co dawało brzmienie zbliżone do muzycznego pierwowzoru. Spotkanie dwóch grup bębnistów zaowocowało parę lat później przekazaniem jastarnickiej tradycji w ręce przedstawicieli rodziny Kohnke. W 1996 r., parę miesięcy przed swą śmiercią, G. Konkel podarował im posiadany bęben z lat 30. – bardzo już zniszczony. Nowi bębniści poddali go stosownej renowacji, zlecając rzemieślnikowi z Wejherowa wymianę całego obicia z koziej skóry. Pełna reaktywacja zwyczaju nastąpiła w 1997 r., co z satysfakcją odnotowała miejscowa prasa.

Il. 1. Bãblowanice z Luzina

Innowacją, wprowadzoną przez S. Kohnke i jego synów: Daniela i Sebastiana, stało się odejście od pieszej formy peregrynacji na rzecz wersji zmotoryzowanej, wiodącej od kościoła przez Bór po Jastarnię. Początkowo bębnista jechał na tylnym siedzeniu samochodu osobowego, który prowadził syn. W obecnej wersji samochód osobowy ciągnie przyczepę, na której znajduje się ławka dla bębnisty wraz z dużym instrumentem. Samochód powoli przemierza te ulice miasta, do których jest w stanie dojechać.

Koncert bębnistów ma swą wewnętrzną dramaturgię. Jak podaje S. Kohnke, „inaczej bije się na początku koncertu, a inaczej w dalszej jego części”. Wraz z przybliżaniem się do pory rezurekcji, częstotliwość uderzeń w bęben ulega zwielokrotnieniu.

W społeczności jastarnickiej powrót do długoletniej tradycji przyjęty został bardzo życzliwie – mieszkańcy zgodnie podkreślali wagę ciągłości pokoleniowej, pielęgnowania miejscowego zwyczaju, jego wymiar religijny. „Głos bębna – mawiał G. Konkel – oznajmia ludziom zmartwychwstanie Chrystusa, zatem radość – a za nią jedzenie, picie, tańce”. Bemblowanié każdorazowo zaskakuje nieznających miejscowego zwyczaju turystów, przybyłych do Jastarni w okolicach Wielkiego Tygodnia. Sami bębniści natomiast utyskują, że efekt przez nich uzyskiwany daleki jest od tego, co przed laty. Przyczyną są plastikowe okna, skutecznie tłumiące odgłosy z zewnątrz.

W 2015 r. jastarnickim bębnistom towarzyszyła podczas bemblowania ekipa Twojej Telewizji Morskiej, czego rezultatem stał się ciekawy materiał dokumentalny.

Powrót do dawnych tradycji wielkanocnego bãblowanigò dokonał się niedawno w Luzinie z inicjatywy M. Prangi. W 2022 r. wzięło w nim udział dwóch bãblowników, rok później wsparli ich osobowo aktorzy teatru Zymk.

Witosława Frankowska

Bibliografia:

  • Hébel A., Lëzëno. Bãblowanié sã òdrôdzô, „Pomerania”, 2023, nr 5, s. 62
  • Jabłoński A., Bęben znowu gra, „Norda”, 10.04.1998, s. 8
  • Jabłoński A., Na nordzie, Gdynia 1996, s. 39-42
  • Jabłoński A., Wędrówki po Kaszubach. Od Gdyni po Hel. Opowieści o miejscach i ludziach, Gdynia 1998, s. 145-150
  • Janke S., Jastarnickie bemblowanie, „Pomerania”, 2001, nr 4, s. 9-10
  • Stelmachowska B., Rok obrzędowy na Pomorzu, Toruń 1933

Filmografia:

Ikonografia:

  1. Stefan Kohnke z Jastarni podczas bemblowania, 2015,
    (print screen / http://www.nadmorski24.pl/aktualnosci/22470-mieszkancow-jastarni-budza-dzis-bebny-zobacz-film.html, dostęp 20.04.2023)
  2. Źródło: „Pomerania”, 2023, nr 5, s. 62
  3. Źródło: Internet

« Powrót do listy haseł