Alkohol i pijacy

« Powrót do listy haseł

Alkohol był mocno zakorzeniony w kulturze kaszubskiej (podobnie jak i w polskiej). Ułatwiał integrację, dodawał odwagi, stanowił także formę zapłaty za pomoc sąsiedzką. Na przestrzeni czasu zmieniły się rodzaje alkoholu, jakie najczęściej i najchętniej spożywano. W przeszłości duże znaczne miało piwo, które postrzegano raczej jako odżywczy napój niż alkohol. Bardzo znane i cenione było piwo puckie – stąd nie bez przyczyny degustacji tego piwa (bejrszu) poświęcił sporo miejsca H. Derdowski w poemacie Ò panu Czôrlińsczim, co do Pùcka pò sécë jachôł. W tymże utworze pojawia się także sporządzane w przeszłości przez Kaszubów we własnym zakresie piwo jałowcowe – napój z owoców jałowca o słodkawym smaku, który chętnie pito podczas żniw. Wina gronowego w przeszłości spożywano niewiele, podawano je głównie podczas wesel i innych ważnych uroczystości. Wino piły głównie kobiety. Zmiany w produkcji i konsumpcji alkoholu przyniósł wiek XIX, kiedy to upowszechniła się destylacja alkoholu ze zboża i tańszych od niego ziemniaków. Spowodowało to, iż piwo zastąpiono mocnymi alkoholami. W XIX w. w każdym większym mieście, a także w niektórych wsiach działały gorzelnie rolnicze. Produkcja i spożycie win owocowych na szerszą skalę rozwinęły się na Kaszubach po I wojnie światowej. Do czołowych producentów tego trunku jak i innych należała wytwórnia A. Kaźmierskiego. Także domowym sposobem w latach międzywojennych wytwarzano wina z dostępnych sezonowo owoców. Świadczą o tym liczne egzemplarze starych butli do wina zachowane w muzeach.

Piwo, wódkę (sznaps) i rzadziej wino Kaszubi kupowali przez długi czas w lokalnych karczmach. Związane było to z przymusem propinacyjnym. Właściciele dóbr ziemskich mieli wyłączne prawo do produkcji i sprzedaży piwa, a także wódki i miodu pitnego na swoim terenie, a także do sprowadzania tych wyrobów z innych wytwórni. Alkohole te sprzedawano w karczmach, a ich właściciele dzierżawili przywilej propinacyjny. System feudalny powodował, iż właściciel dóbr ziemskich (pan feudalny) zmuszał chłopów mieszkających na jego terenie do kupowania określonej ilości alkoholu pochodzącego z jego wytwórni. Opornym przynoszono i wylewano alkohol w domu, za który i tak musiał zapłacić. Przymus propinacyjny, nie tylko na Kaszubach, stanowił jedną z przyczyn pijaństwa wśród ludności wiejskiej.

W początkach XX w. spadła liczba gorzelni – zamknięto część mniejszych, zaś swoją produkcję zwiększyły większe i nowocześniejsze. W latach międzywojennych w województwie pomorskim liczba destylarni wódek spadła o połowę, do czego przyczyniła się ustawa antyalkoholowa z 1920 r., znowelizowana w roku 1922. Zakazano wówczas handlu trunkami w soboty i niedziele oraz w dni targowe. Ograniczono też liczbę sklepów z alkoholem. Alkohol mogły kupować osoby mające ukończone 21 lat. Wprowadzono też wysokie kary za nielegalną produkcję alkoholu (bimbru). Nie zdecydowano się jednak na tak radykalny krok, jak w USA, gdzie w1920 r. wprowadzono prohibicję na napoje zawierające powyżej 0,5% alkoholu. (Jak się okazało, prohibicja nie spowodowała zaniku spożycia alkoholu, ale przyczyniła się do rozwoju przestępczości związanej z przemytem, nielegalną produkcją i sprzedażą).

W latach międzywojennych oficjalna produkcja alkoholu i jego spożycie było największe w Wielkopolsce i na Pomorzu – najprawdopodobniej wytwarzano tu najmniej nielegalnego alkoholu. W Kościerzynie w 1928 r. działały trzy wytwórnie wódek i likierów, kupowano też trunki z renomowanych wytwórni, jak Wilkenhausena w Starogardzie Gdańskim czy Baczewskiego we Lwowie. Pierwsza z nich to założona w 1871 r. wytwórnia wódek i koniaków, która przed I wojną światową należała do największych w Rzeszy Niemieckiej, a jej wyroby sprzedawano w całym państwie.

O piciu alkoholu przez Kaszubów w XIX w. pisali autorzy niemieccy. Pastor Lorek, zauważył, iż jedyną przyjemnością Kaszuby jest wódka. Podobnie według niemieckiego urzędnika Seidla wśród Kaszubów powszechnym nałogiem było pijaństwo. Także językoznawca i etnograf F. Lorentz, który większość swojego życia spędził na Kaszubach, pisał w 1934 r.: „Głównym napojem Kaszubów we wsiach rybackich nad jeziorami gardzieńskim i łebskim jest wódka (gorzołka, kornus, sznaps), okowita rozcieńczona wodą, która nie gardzą też Kaszubi z głębi lądu. Tylko rybacy na Helu nie piją wódki, napojem ich jest piwo (bejersz), które kobiety słodzą cukrem”. O alkoholizmie wśród Kaszubów nie pisze wprost I. Gulgowski, najlepszy znawca regionu i jego mieszkańców od lat. 80. XIX w. do 1925 r. (→Gulgowscy Teodora i Izydor). Natomiast jego opisy zwyczajów kaszubskich pokazują, iż bez alkoholu nie mogły odbyć się uroczystości rodzinne jak kojarzenie małżeństw, wesele czy stypa. Młody mężczyzna, który zamierzał się ożenić, udawał się do domu rodziców upatrzonej dziewczyny z rajkiem (swatem), butelką wódki i wina. Wypicie wódki przez ojca dziewczyny oznaczało, iż kandydat się spodobał i małżeństwo dojdzie do skutku. Na wesele trzeba było kupić odpowiednią ilość alkoholu (głównie piwa i wódki, rzadziej wina). Alkohol pojawiał się także podczas pustej nocy – zazwyczaj po północy podawano przybyłym posiłek, a także piwo i wódkę. Po pogrzebie udawano się do karczmy, by tam, jak mawiano, „przepić skórę”, wznoszono toast „na te smutki napijmy się wódki” (Gulgowski). Stąd stypa zmieniała się nierzadko w wesołą zabawę. Alkohol towarzyszył pracom w polu – bez alkoholu nie mogło się obyć zakończenie sianokosów, a zwłaszcza obrzędowe przyjęcie młodego kosiarza do grupy mężczyzn uprawiających to zajęcie. Także na zakończenie żniw, czyli bęks, gospodarz musiał urządzić dla pracujących przy żniwach poczęstunek z alkoholem. W majątkach ziemskich urządzano uroczyste dożynki z alkoholem, a nierzadko i tańcami. Do dzisiaj praktykowany jest zwyczaj urządzania „wiechy” – po postawieniu krokwi na dachu nowego domu lub stodoły właściciel musi urządzić dla ekipy budowlanej poczęstunek z alkoholem.

Zwyczaj spożywania alkoholu podczas wielu uroczystości, w tym jego dostępność (przymus propinacyjny) spowodowało plagę pijaństwa. Dotyczyła ona zarówno Kaszubów, jak też Polaków i Niemców. Zdając sobie sprawę z negatywnych konsekwencji tego zjawiska, państwo pruskie podjęło walkę z tym nałogiem pod koniec pierwszego ćwierćwiecza XX w. W latach 30. XIX w. policjanci w Poznaniu zwrócili się do duchowieństwa, aby upowszechniali ideę trzeźwości wśród wiernych. Ponieważ inicjatywa wyszła od państwa pruskiego, początkowo Kościół katolicki podchodził do niej z rezerwą. Zmiana nastąpiła po kilku latach. Na Pomorzu w walkę z alkoholizmem włączył się jako pierwszy biskup katolicki A. Sedlag. W liście pasterskim z 1837 r. wskazał zgubne skutki picia alkoholu i zbyt małe zaangażowanie księży w ruch trzeźwościowy. Odtąd Kościół katolicki zaczął organizować misje, których rezultatem było organizowanie bractw trzeźwości i publiczne składanie ślubów abstynencji. Działalność bp. Sedlaka kontynuował bp J.N. Marwicz, który ogłosił konkurs z nagrodami pieniężnymi dla parafii, w których działalność bractwa trzeźwości będzie najskuteczniejsze (→biskupi kaszubscy). Także kolejni biskupi prowadzili działalność na rzecz trzeźwości i ograniczenia spożywania alkoholu. W poszczególnych parafiach powstawały bractwa trzeźwości, a księża propagowali czytanie prasy katolickiej i czytanie książek zamiast spędzania czasu w karczmach. W latach kulturkampfu ruch trzeźwościowy uzyskał wymiar narodowy i patriotyczny, co nie było pozytywnie postrzegane przez władze pruskie. Rozwój ruchu trzeźwościowego na Pomorzu nastąpił po 1919 r. Sprawa tego ruchu została podniesiona m. in. na Synodzie Diecezjalnym w 1928 r., zaś podczas wizytacji kanonicznych proboszczowie musieli składać sprawozdania z działalności na rzecz trzeźwości swoich parafian. Działalność ruchów trzeźwościowych z pewnością wpłynęła na ograniczenie spożycia alkoholu i świadomość jego negatywnych skutków – ekonomicznych, ale też społecznych. Powstało sporo przysłów dotyczących tego problemu, które zanotował B. Sychta np. Chto na karczmã wzérô, ten biédno ùmierô; W karczmie wiesoło, w doma smutno; W malineszczim czeliszkù tonie wiãcy lëdzy, niglë w jezorach, rzékach i morzu; Chto wiele pije, ród sã pobije; Dze sã leje gòrzôłka. Tam je w ròboce pôłka; zanotował także przysłowie broniące odwiedzających karczmę Dobrégò karczma nie pòpsëje, a złégò ani kościół nie poprawi.

Anna Kwaśniewska

Bibliografia:

  • Głodowski B., Ruch trzeźwościowy na Pomorzu przed 1920 rokiem i jego oddziaływanie społeczne, [w:] Z dziejów kultury Pomorza XVII-XX wieku, t. II, red. J. Borzyszkowski, C. Obracht-Prondzyński, Gdańsk 2004, s. 51-94
  • Gulgowski I., O nieznanym ludzie w Niemczech/Von einem unbekannten Volke in Deutschland, tłum. M. Darska-Łogin, red. i wstęp J. Borzyszkowski, Berlin 1911 – Gdańsk 2012
  • Lorentz F., Zarys etnografii kaszubskiej, [w:] F. Lorentz, A. Fischer, T. Lehr-Spławiński, Kaszubi. Kultura ludowa i język, red. J. Borowik, Toruń 1934, s. 136-137
  • Niemcy o Kaszubach w XIX wieku. Obraz Kaszubów w pracach G. L. Lorka, W. Seidla i F. Tetznera. Deutsche Berichte über die Kaschuben im 19. Jahrhunder Das Bild der Kaschuben in den Abhandlungen von G. L. Lorek, W. Seidler und F. Tetzner, red. J. Borzyszkowski, Instytut Kaszubski, Gdańsk 2009
  • Słomiński M., Zarys historii spożycia alkoholu na Kaszubach od XIX do pierwszej połowy XX wieku, „Nasze Pomorze”. Rocznik Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie, 2013 (wyd. 2014) , nr 15, s. 41-56
  • Sychta B., Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej, t. I-VII, Wrocław-Warszawa-Kraków 1967-1976

« Powrót do listy haseł